Smaller Default Larger

Kolejne,  siódme spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki upłynęło nam pod znakiem dzikiego zachodu, a to za sprawą książki Patrica DeWitta „Bracia Sisters”.

 

Patrick De Witt urodził się w 1975 roku na wyspie Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej. Pracował jako robotnik, urzędnik i barman. Zadebiutował w 2009 roku powieścią „Ablutions”. Wydani dwa lata później „Bracia Sisters” zostali entuzjastycznie przyjęci przez krytyków i czytelników. Książka znalazła się na listach bestsellerów, była nominowana m.in. do Nagrody Bookera i Nagrody im.Waltera Scotta dla najlepszej powieści historycznej, została wyróżniona Nagrodą Kanadyjskiego Stowarzyszenia Literackiego oraz Nagrodą Gubernatora Generalnego.

Akcja powieści rozgrywa się w czasie gorączki złota w latach pięćdziesiątych XIX wieku.Tytułowi bohaterowie, bracia  Eli i Charlie Sisters to płatni zabójcy wędrujący przez Dziki Zachód z Oregonu do Kalifornii ze zleceniem  zabicia wroga swojego szefa.W powieści odnajdziemy barwne opisy małych, podupadłych miasteczek znanych z westernów z saloonami, hazardem, szeryfami i damami do towarzystwa. Narratorem powieści jest jeden z braci Eli, dzielący się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami na temat życia, jego sensu, opowiadający o swoich rozterkach, wahaniach i marzeniach.Czytelnicy znajdą tutaj wszystko, czego potrzeba wciągającej powieści przygodowej – barwne postacie, czarny humor i mnóstwo mocnej akcji niepozbawionej intensywnych szczegółów. „Bracia Sisters” to dawka świetnej literatury, przy której nie sposób się nudzić.Znakomite dialogi, wartka akcja sprawia, że książkę czyta się z rosnącym zainteresowaniem.Wyjątkowo przypadła do gustu wszystkim klubowiczom, a zwłaszcza jedynemu w naszym klubie mężczyźnie.Gorąco polecamy ją innym czytelnikom.

Następne spotkanie poświęcimy książce  amerykańskiej powieściopisarki  Kaui Hart Hemmings „Spadkobiercy”.

 

 Zachęcamy również do przeczytania recenzji książki, którą napisała nasza klubowiczka Bożena.

 

Western nie należy do moich ulubionych gatunków, dlatego do czytania powieści Patrca DeWitta - "Bracia Sisters" podchodziłam bez entuzjazmu.Jednak wartka, pełna barwnych soczystych postaci i zaskakujących sytuacji akcja, wciągnęła mnie natychmiast.Znając tematykę tej książki nie sądziłam, że będzie mogła mnie zainteresować.Zarówno język, prosty i dosadny, ale bez często występujących w tym gatunku wulgaryzmów, jak i konstrukcja powieści, bez odbiegających od głównego tematu wątków sprawiły, że przeczytałam ją z zainteresowaniem. Akcja powieści toczy się w latach pięćdziesiątych XIX wieku w czasie "gorączki  złota".Główni  bohaterowie, słynący z bezwzględności płatni zabójcy bracia Charlie i Eli podążają z Oregonu do Kalifornii, aby wykonać zlecenie Komandora.Trudno byłoby w tej powieści doszukać się bohatera pozytywnego.Główni bohaterowie to czarne charaktery, a postaci drugoplanowe to głównie dziwacy, nieudacznicy a czasem owładnięci żądzą krwi, pieniędzy i przygód awanturnicy.Jednak są one barwne, wyraziste, a sytuacje w jakich bracia je spotykają są zaskakujące, a czasem nierealne, wręcz baśniowe. Każdy kolejny przystanek oznacza pojawienie się kolejnej postaci.Ta tragikomiczna opowieść jest pełna humoru a nawet sytuacji rozczulających i skłaniających do refleksji.Głównie postać Eliego sprawiła, że dobrze bawiłam się podczas lektury tej książki. Mimo swojego, nie budzącego sympatii zajęcia, ukazany jest jako postać nie do końca negatywna. Jego nieporadność, naiwność i tęsknota za zwyczajnym życiem u boku ukochanej kobiety powodują, że widzę go bardziej jako sympatycznego pełnego sprzeczności nieudacznika niż wyrachowanego zabójcę. Czujemy, ze gdzieś w środku jest w nim dużo ciepła, pragnienia miłości i akceptacji matki, marzenia o życiowej stabilizacji. Skłania to czytelnika do zastanowienia się czy jest on do końca zły.W odróżnieniu od niewątpliwie lubiącego swój fach brata Charliego, który nie stroni od mocnych trunków i gotów jest zabić dla rozrywki, naiwny , nieśmiały, kochliwy, dręczony wątpliwościami Eli może budzić sympatię i odrobinę pobłażania dla swoich zachowań.To duży niezdarny, hojny dla kobiet, tęskniący za stabilizacją życiową chłopiec.Jego starania o pozbycie sie nadwagi i próby dbania o uzębienie wywołują uśmiech i rozbawienie. Również jego stosunek do pechowego i leniwego wierzchowca - Baryłki, powoduje, że postać ta wydaje sie cieplejsza i bardziej sympatyczna niż brat Charlie.Wydaje się, że wpływ brata i okoliczności w jakich sie znalazł, powodują, że nie potrafi zmienić swojego życia. Mimo, że przeczytanie tej książki nie wzbudziło we mnie zainteresowania poruszaną w niej tematyką, to nie uważam czasu przeznaczonego na tę lekturę za stracony.